sobota, 3 września 2016

Candida - jak zacząć? Co jeść, czego unikać


Słowem Wstępu


Witajcie, kochani.
Niedawno pisałam Wam o bardzo złośliwej i niestety bardzo popularnej przypadłości, jaką jest kandydoza. Wielu z was, po przeczytaniu >poprzedniego wpisu<, może zauważyć, jak wiele objawów, które bierzemy za normalne, wpisane w nasze życie na stałe lub będące nieuleczalnymi chorobami, są po prostu efektami działania Candida Albicans.
Pisałam również, że przedstawię alternatywne sposoby żywienia oraz ogólnie: co robić, kiedy już odkryjemy w sobie Grzybora. Przewertowałam wiele różnych stron, forów, książek oraz filmików w poszukiwaniu skutecznej metody. Niestety, ile miejsc, tyle różnych opinii, dlatego postarałam się skondensować całą nabytą wiedzę i wyłuskać z niej to, co uważam za najbardziej cenne i prawidłowe. Do dzieła więc!

Od czego zacząć?


Wyobraźmy sobie taką sytuację: żywimy się na co dzień dość zdrowo - trochę warzyw, trochę owoców, mięso, makarony, pieczywo. Czasami zdarzy nam się zjeść pizzę, kebab lub fast food, nie stronimy również od słodkiego czy paczki chipsów; w gronie przyjaciół sięgamy po alkohol - wszystko jednak z umiarem. Oczywiście uprawiamy sport: chodzimy na siłownię, biegamy, czasami odpalamy sobie jakiś filmik guru fitness na YT - i jazda! Z jakiegoś jednak powodu często po obiedzie czujemy ciężkość, wieczorami mamy napady chęci na słodycze... w końcu okazuje się, że wyhodowaliśmy sobie w jelicie przerost candidy. "Ale jak do tego doszło?!" - pytamy w duchu. Byliśmy przecież pewni, że utrzymujemy ciało w idealnym zdrowiu.
Za tym wszystkim kryje się bardzo prosta, a jakże ważna reguła żywienia.
Otóż, powróćmy do naszego żywienia i weźmy przykładowy niedzielny obiad: przygotowana w piekarniku pierś z kurczaka, dużo kolorowych warzyw i ziemniaki/kasza/kluski. Spójrzmy teraz co się dzieje podczas jedzenia: kurczak (białka), aby zostać strawiony w żołądku, potrzebuje silnie kwasowego środowiska, natomiast węglowodany, takie jak makarony czy pieczywo trawią się w środowisku lekko zasadowym. Co za tym idzie, dla tych dwóch pokarmów, które normalnie są trawione około 2 godziny, tworzymy takie środowisko, że trawienie zajmie aż do 8 godzin i będzie ono nieefektywne; niestrawione resztki jedzenia będą nam zalegać w jelitach, psując się i tworząc wspaniałą pożywkę dla Grzybora. To dla niego wręcz idealna sytuacja! A co się stanie, jeśli dołożymy do tego coś słodkiego? Cukry normalnie trawią się bardzo szybko - jednak podczas gdy nasz obiad wciąż jest mielony w żołądku, nasz deser lub owoc, zamiast się wchłonąć, siedzi przez długie godziny w jelicie i fermentuje, ponownie dając pożywkę candidzie.

Co za tym idzie, przede wszystkim powinniśmy nauczyć się świadomego jedzenia:
  • nigdy nie łączyć białek z węglowodanami; na obiad możemy zjeść mięso z warzywami lub osobno wyroby mączne z warzywami. Przerwa między spożyciem białek i węglowodanów to ok. 2 godziny
  • nie łączyć owoców (ogólniej: cukrów) z innymi pokarmami; najlepiej je jeść na pusty żołądek lub kilka godzin po jedzeniu
  • wystrzegać się również połączenia węglowodanów z cukrami - na przykład płatków owsianych lub bułki z owocami suszonymi/konfiturą - węglowodany rozkładają się podczas trawienia na cukry proste, a cukry + cukry tworzą silnie zakwaszające środowisko, co z kolei bardzo osłabia system immunologiczny
  • nie popijać jedzenia - w ten sposób rozrzedzamy soki żołądkowe i spłukujemy enzymy trawienne, czym znacznie pogarszamy trawienie; starajmy się pić około 30min przed lub godzinę po jedzeniu

A jak się pozbyć candidy?


Jeśli stwierdzimy, że zmiana żywienia na bardziej świadome nie rozwiązuje do końca problemu (niektórzy, w tym ja, są w sytuacji, kiedy to nie wystarczy), pomyślmy o tym, aby wytępić kandydozę z naszego ciała i nareszcie zacząć się cieszyć pełnym sił i uśmiechu życiem. Sposobem na to jest "zagłodzenie" candidy, tak aby zminimalizować jej ilość lub całkiem ją zwalczyć. Wiąże się to z - niestety - dość restrykcyjną dietą, która na szczęście naprawdę popłaca, w dodatku już po tygodniu przyzwyczajamy się do niej i czujemy ogromny przypływ energii i lekkości w ciele.
Polega ona głównie na wyłączeniu wszelkich cukrów oraz produktów zawierających gluten - na 3-4 tygodnie, zależnie od naszego stanu. Następnie do diety włączamy niektóre kasze i owoce, z tym że tutaj też jest ograniczony wybór. Tak można się żywić od miesiąca wzwyż, zależnie od naszej kondycji i od tego, czy udało nam się odbudować naturalną florę jelit (sprawdzamy "testem buraka").

W jednym z następnych postów podzielę się z Wami dokładną listą tego, jakie dokładnie pokarmy można spożywać podczas konkretnych etapów diety, a jakich unikać. Przedstawię też przykładowe dania, jakie można skomponować z tej, cokolwiek skromnej, listy.
Mam nadzieję, że powyższa wiedza okaże się dla Was przydatna i być może natchnie na małe zmiany w żywieniu. Jeśli tak, to koniecznie dajcie znać, jak wygląda Wasza walka z kandydozą!

(proszę pamiętać, że wszystko o czym piszę, jest rezultatem moich własnych przemyśleń, spostrzeżeń i doświadczeń. Nie jestem lekarzem ani autorytetem z dziedziny medycyny, więc proszę nie traktować moich słów jak jedyną słuszną prawdę!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz